sobota, 15 października 2011

czajnik

Zagotowałam czajnik na śmierć. Absolutnie, do ostatniego tchu, najmniejszego obłoczka pary. Pewnie podświadomie, z zemsty za beznadziejny piątek i rozwlekłą sobotę.I odmówioną randkę, na którą nie mogłam pójść, bo ktoś czekał na mnie w domu.A ja chciałabym, by czekał ktoś inny.
Dzisiaj w pracy powiedziałam, że gdybym była w ciąży z bliźniakami, to bym ją usunęła. Połowa odbiorców zabiła mnie wzrokiem. Druga połowa mi nie uwierzyła.A ja po raz kolejny zastanowiłam się, czy na pewno jestem w odpowiedniej bajce.I czy bajka dla mnie została już napisana.

1 komentarz:

  1. Rozumiem jedną połowę, śmieję się z drugiej, ale wiem też, że są czasami słowa, któe wypowiada się w zły piątek, a potem gdy nadchodzi dobra środa, nie pamięta się już powodu dla którego się je powiedziało...

    OdpowiedzUsuń